Dramatyczne wyznanie Rodowicz. Mieszkała bardzo złych warunkach, jak zwykły człowiek, a była już gwiazdą

Maryla Rodowicz jest jedną z najpopularniejszych polskich artystek, a mimo to musiała się zmagać z wieloma problemami, które zna każdy z nas. Co więcej, sama wybrała dla siebie taki los.

Maryla Rodowicz mimo wielu lat spędzonych na polskiej scenie muzycznej nadal jest na fali i wszystko wskazuje na to, że gwiazda tak łatwo nie zrezygnuje ze swojej kariery. Jednak jej głos został doceniony nie tylko w Polsce. Jak sama przyznaje, otrzymywała liczne realne propozycje kariery zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Wielkiej Brytanii. Mimo to zawsze odrzucała te szanse, a po swoich występach gościnnych na zachodzie, pakowała swoje walizki i wracała do kraju, gdzie czekały ją problemy takie same jak zwykłego człowieka.

Maryla Rodowicz mieszkała w koszmarnych warunkach

Wiele osób uważa, że w momencie, w którym ktoś staje się gwiazdą, to automatycznie opływa w luksusy i mieszka w prawdziwej willi. Oczywiście największe osobistości wiodą bajkowe życie, ale nie oznacza to, że jest tak w każdym przypadku. W jednym z wywiadów Maryla Rodowicz opowiedziała o tym, jak wyglądało jej życie, kiedy była u szczytów sławy. To właśnie wtedy miała szansę wyjechać z pogrążonej komunizmem Polski i rozpocząć karierę na zachodzie. Jednak mimo wszystko zawsze wracała, ponieważ czuła, że to właśnie tutaj jest jej miejsce.

– Miałam kilka realnych propozycji i możliwości, żeby próbować robić karierę w Stanach oraz w Wielkiej Brytanii. Chętnie występowałam tam gościnnie, ale zawsze potem pędziłam do Polski, mimo że w latach 80. nie było lekko, a w latach 90. miałam już trójkę malutkich dzieci. Było mi ciężko, ale dawałam radę – mówiła Maryla Rodowicz.

Piosenkarka przytoczyła również fragment ze swojego życia, kiedy mieszkała na warszawskim Ursynowie. Wynajmowała wtedy mieszkanie, w którym często nie było prądu, czy też wody. Mimo że była gwiazdą, mieszkała w koszmarnych warunkach i odczuwając to, z czym musieli się mierzyć Polacy.

– Mieszkałam kiedyś na Ursynowie, gdzie ciągle wyłączano prąd, wodę albo psuła się winda i musiałam targać wózki, dzieci i zakupy na szóste piętro. Po wodę chodziłam na komendę milicji, a mogłam sobie wygodnie żyć na Zachodzie – dodaje.

Źródło: pikio.pl

Share