O zażyłej relacji Olgi Bończyk i Zbigniewa Wodeckiego rozpisują się dzisiaj wszyscy. Piosenkarka podczas festiwalu w Opolu zadedykowała mu piosenkę, a później zwierzyła się, że ciągle czuje jego obecność.
Niedawno minęła druga rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Olga Bończyk niejednokrotnie wyznawała, że bardzo za nim tęskni i nie może otrząsnąć się po stracie tak bliskiej osoby. Była między nimi niesamowita nić porozumienia. „Mówiliśmy o sobie, że oddychaliśmy tym samym powietrzem” – wspominała go w rozmowie z WP piosenkarka.
Po pewnym czasie dla nikogo nie było tajemnicą, że muzyk i Bończyk bardzo się przyjaźnili. Niektórzy twierdzili nawet, że łączy ich coś więcej. W końcu spędzali ze sobą bardzo dużo czasu. Jeździli w trasy, koncertowali i spotykali się na próbach, ale też prywatnie.
Ostatnio Olga Bończyk wystąpiła na 56. Festiwalu w Opolu. Na scenie pojawiła się z nową piosenką, którą zadedykowała właśnie Wodeckiemu.
Tytuł piosenki więcej mówi o ich relacji, niż mogłoby się wydawać. „Więcej niż kochanek” to najnowszy singiel artystki.
Zapytana przez „Fakt” piosenkarka o to, czy czuje dziś obecność Wodeckiego, odpowiedziała bez namysłu:
– On był zawsze życzliwy dla młodych i dla wszystkich, którzy startują w konkursach. On jest tam, gdzie się tworzy i gdzie jest dobra muzyka. Więc jest na pewno tutaj z nami. (…) Takiego artysty nie da się zapomnieć – mówiła Olga Bończyki w rozmowie z „Faktem”.
Ostatnio w Krakowie odbył się „Wodecki Twist Festiwal” ku pamięci muzyka. Wśród artystów nie zabrakło oczywiście Olgi Bończyk. Jednak żona artysty, Krystyna, i troje jego dzieci traktują Bończyk z dużym dystansem i nie widzą dla niej miejsca w projektach upamiętniających artystę.
Ciekawe, jak najbliżsi muzyka zareagowali na jej dwuznaczny występ w Opolu.
Źródło: gwiazdy.wp.pl