Trudno uwierzyć, jakim samochodem jeździ bankrut Wiśniewski. Oczy wam wyjdą z orbit

Michał Wiśniewski prowadzi iście królewski żywot. Mimo licznych długów i alimentów do spłacania, piosenkarz zdaje się kompletnie nie przejmować swoją opłakaną kondycją finansową. Dowodem na hulaszcze życie piosenkarza niech będzie samochód, w którym ostatnio się pokazuje. Nieprawdopodobne, jak w ogóle stać lidera Ich Troje na takie auto, kiedy do jego drzwi coraz częściej puka komornik.

Michał Wiśniewski to najprawdopodobniej jedna z tych postaci show-biznesu, które budzą najbardziej skrajne emocje. Wokalista Ich Troje, który wsławił się bardzo bogatym życiem prywatnym, jest bardzo zadłużony, co jednak nie przeszkadza mu w prowadzeniu bardzo bogatego trybu życia. Do studia telewizji publicznej, w której brał udział w programie „Pytanie na Śniadanie” muzyk przyjechał powalającym sportowym BMW, na które mało kogo w Polsce stać. Jak widać, problemy finansowe to jedno, ale luksus, w jakim otacza się wokalista to całkowicie inna sprawa.

Michał Wiśniewski dobrze się bawi, pomimo bankructwa

Sam muzyk, który w maju 2018 ogłosił bankructwo, wielokrotnie opowiadał w mediach, że nie ma pieniędzy, których nie da się wydać. Jak sam wyliczył, przez jego palce w ciągu 10 lat przepłynęła kwota wysokości 35 milionów złotych.

– Czy trudno jest przehulać 35 mln zł? No pewnie, że to jest łatwe. A jak myślicie? Policzmy. Te 35 mln zarobiłem przez 10 lat. Wychodzi po 3,5 miliona rocznie. I co roku kupujesz sobie samochód za bańkę, a koledze dajesz poprzedni. No, to ile masz już baniek? 2,5. To idzie oczywiście na głupoty, no bo na co możesz stracić takie pieniądze? Tu kupisz samochód, tu samolot, tam apartamenty w Tajlandii – stwierdził Wiśniewski.

Mimo że muzyk w dużym stopniu stan swoich finansów zawdzięcza, co sam podkreślił, kupnie nowych, luksusowych samochodów, to jego motoryzacyjna pasja nie zwalnia go od kupowania coraz to nowszych nabytków. Tym razem, stanęło na sportowe BMW o wartości przekraczającej 400 tysięcy złotych.

Czy pieniądze wrócą do Wiśniewskiego?

Nie da się ukryć, że kosmiczny wydatek 400 tysięcy złotych jest naprawdę oszałamiający, patrząc na podpadające w ruinę finanse wokalisty. Możliwe jednak, że sam zainteresowany wierzy w to, że wydana sama w którymś momencie zacznie do niego wracać. Tak przynajmniej twierdził w maju poprzedniego roku, kiedy jego finanse były już na skraju wyczerpania.

– Ja mimo tego, że jestem w trakcie upadłości i próbuję zacząć wszystko od zera, to myślę, że mam większy skarb niż te całe pieniądze. Pieniądze przychodzą same. Jak ciężko pracujesz, to będziesz je miał. To nieważne, czy akurat pracujesz na kasie w Biedronce – mówił piosenkarz w wywiadzie.

Źródło: pikio.pl

Share

Dodaj komentarz